Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
z sąsiedniej kamienicy myje pod domem swoją warszawę, to wiem, jak się do rzeczy zabrać. On się ucieszył, powiedział, że dobrze zapłaci, i wbiegł do pani Maryli. Pewnie myślał, że mu ten samochód umyję, ale niby z jakiej racji miałbym to robić. Chciałem tylko pomóc, bo ja już taki jestem, życzliwy dla drugich. Ludzie tacy powinni być dla siebie, może by wtedy było mniej wojen i nieszczęść na świecie. Długo to nie trwało, może piętnaście minut. Zdążyłem ledwie wody nalać do wiadra i przynieść pod dom. Czegoś takiego to nie widziałem nawet u tych, co dostają po wódce białej gorączki. Okna
z sąsiedniej kamienicy myje pod domem swoją warszawę, to wiem, jak się do rzeczy zabrać. On się ucieszył, powiedział, że dobrze zapłaci, i wbiegł do pani Maryli. Pewnie myślał, że mu ten samochód umyję, ale niby z jakiej racji miałbym to robić. Chciałem tylko pomóc, bo ja już taki jestem, życzliwy dla drugich. Ludzie tacy powinni być dla siebie, może by wtedy było mniej wojen i nieszczęść na świecie. Długo to nie trwało, może piętnaście minut. Zdążyłem ledwie wody nalać do wiadra i przynieść pod dom. Czegoś takiego to nie widziałem nawet u tych, co dostają po wódce białej gorączki. Okna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego