Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
kolejne błyskotliwe "doprawdy?".
Mock wrócił do mieszkania. Stwierdziwszy, że drzwi sypialni są zamknięte od wewnątrz, wtoczył się do kuchni. Adalbert i Marta siedzieli przy stole, mocno wylęknieni.
- Pan radca nie zjadł śniadania. Zrobiłam jajecznicę z kurkami - Marta ukazała braki w uzębieniu.
- Jedzcie na zdrowie - Mock uśmiechnął się wylewnie. - Chciałem wam życzyć dobrego dnia. Oby był tak dobry jak wczorajsza noc, dobrze spaliście, prawda?
- Tak, panie radco - Adalbertowi zdawało się, że jeszcze teraz słyszy przeraźliwy krzyk Sophie i tępe drapanie psich łap po zamkniętych drzwiach sypialni.
Mock wyszedł z mieszkania, zaciskając powieki i zęby.

Wrocław, poniedziałek 28 listopada,
godzina dziewiąta rano
Wachmistrz
kolejne błyskotliwe "doprawdy?".<br>Mock wrócił do mieszkania. Stwierdziwszy, że drzwi sypialni są zamknięte od wewnątrz, wtoczył się do kuchni. Adalbert i Marta siedzieli przy stole, mocno wylęknieni.<br>- Pan radca nie zjadł śniadania. Zrobiłam jajecznicę z kurkami - Marta ukazała braki w uzębieniu.<br>- Jedzcie na zdrowie - Mock uśmiechnął się wylewnie. - Chciałem wam życzyć dobrego dnia. Oby był tak dobry jak wczorajsza noc, dobrze spaliście, prawda?<br>- Tak, panie radco - Adalbertowi zdawało się, że jeszcze teraz słyszy przeraźliwy krzyk Sophie i tępe drapanie psich łap po zamkniętych drzwiach sypialni.<br>Mock wyszedł z mieszkania, zaciskając powieki i zęby.<br><br>Wrocław, poniedziałek 28 listopada, <br>godzina dziewiąta rano<br>Wachmistrz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego