Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
do gardła.
- Bo co?
- Piłeś!
- Uuuaaahaaaaaaaa!
Gnali. W uszach świszczało.
Pukacz śmierdział.
Łoskot olbrzymich stóp o skałę ścichł, zagrzechotały gołoborza i piargi. Potem grunt zrobił się mniej kamienisty, zielono mignęło coś, co mogło być kosodrzewiną. Potem migało zielono i brązowo, bo pukacz w szalonych susach sadził przez jodłowy las. Zapach żywicy zmieszał się ze smrodem potwora.
- Uaaahaaaaaa!
Jodły się skończyły, zaszumiały opadłe liście. Teraz było czerwono, bordowo, ochrowo i żółto.
- Wolnieeeeej!
- Uaaaahahhahaha!
Pukacz długim susem przesadził stertę zwalonych drzew. Geralt o mało nie odgryzł sobie języka.
Dzika jazda skończyła się równie bezceremonialnie, jak się zaczęła. Pukacz wrył pięty w ziemię, zaryczał
do gardła. <br>- Bo co?<br>- Piłeś!<br>- Uuuaaahaaaaaaaa!<br>Gnali. W uszach świszczało.<br>Pukacz śmierdział.<br>Łoskot olbrzymich stóp o skałę ścichł, zagrzechotały gołoborza i piargi. Potem grunt zrobił się mniej kamienisty, zielono mignęło coś, co mogło być kosodrzewiną. Potem migało zielono i brązowo, bo pukacz w szalonych susach sadził przez jodłowy las. Zapach żywicy zmieszał się ze smrodem potwora. <br>- Uaaahaaaaaa!<br>Jodły się skończyły, zaszumiały opadłe liście. Teraz było czerwono, bordowo, ochrowo i żółto.<br>- Wolnieeeeej!<br>- Uaaaahahhahaha!<br>Pukacz długim susem przesadził stertę zwalonych drzew. Geralt o mało nie odgryzł sobie języka.<br>Dzika jazda skończyła się równie bezceremonialnie, jak się zaczęła. Pukacz wrył pięty w ziemię, zaryczał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego