Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
właśnie?
Wieśniacy zaszemrali. Kum Gamrat zbliżył się, podpierając jesionową lagą, ponury jak poranek w Zaduszki.
- Może i oni - burknął złowrogo. - A może i nie oni...
- Nie oni, nie oni - zapewnił z uśmiechem Szarlej. - To nie wiecie? Tamtych już schwytano. I nagrodę wypłacono.
- Widzi mi się, że łżecie.
- Puść rękaw, chłopie.
- A jak nie, to co?
Demeryt przez chwilę patrzył mu w oczy. Potem zaś ostrym szarpnięciem wytrącił go z równowagi, z półobrotu kopnął w goleń, tuż pod kolano. Owczarz gwałtownie padł na klęczki, a Szarlej krótkim ciosem z góry złamał mu nos. Chłop złapał się za twarz, krew spod palców polała się
właśnie? <br>Wieśniacy zaszemrali. Kum Gamrat zbliżył się, podpierając jesionową lagą, ponury jak poranek w Zaduszki.<br>- Może i oni - burknął złowrogo. - A może i nie oni...<br>- Nie oni, nie oni - zapewnił z uśmiechem Szarlej. - To nie wiecie? Tamtych już schwytano. I nagrodę wypłacono. <br>- Widzi mi się, że łżecie.<br>- Puść rękaw, chłopie.<br>- A jak nie, to co?<br>Demeryt przez chwilę patrzył mu w oczy. Potem zaś ostrym szarpnięciem wytrącił go z równowagi, z półobrotu kopnął w goleń, tuż pod kolano. Owczarz gwałtownie padł na klęczki, a Szarlej krótkim ciosem z góry złamał mu nos. Chłop złapał się za twarz, krew spod palców polała się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego