Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
można się go dowołać i porcję śmietanki dostaje pod sam łeb, który zanurza w niej po uszy.

Tam! Krzyczę, nie słysząc własnego głosu. Tam! Tam! - wołam wyciągając rękę na wschód. To chylące się Słońce podarowało nam ten przewspaniały widok: ogromna biała góra wznosząca się ponad błękitem oceanu, zaróżowiona promieniami zachodu. AMERYKA.
To Mt Shasta 4300 m n.p.m., na którą wspinaliśmy się z Krystyną dwa lata temu, robiąc ciągnące się w nieskończoność podejście tam i nazad w zaledwie dziesięć godzin.
Cóż to za radość! Tak jak Japonia powitała nas widokiem wynurzającej się z oceanu Fudżijamy, tak Kalifornia pozdrawia nas bielą
można się go dowołać i porcję śmietanki dostaje pod sam łeb, który zanurza w niej po uszy.<br><br> Tam! Krzyczę, nie słysząc własnego głosu. Tam! Tam! - wołam wyciągając rękę na wschód. To chylące się Słońce podarowało nam ten przewspaniały widok: ogromna biała góra wznosząca się ponad błękitem oceanu, zaróżowiona promieniami zachodu. AMERYKA.<br> To Mt Shasta 4300 m n.p.m., na którą wspinaliśmy się z Krystyną dwa lata temu, robiąc ciągnące się w nieskończoność podejście tam i nazad w zaledwie dziesięć godzin.<br> Cóż to za radość! Tak jak Japonia powitała nas widokiem wynurzającej się z oceanu Fudżijamy, tak Kalifornia pozdrawia nas bielą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego