epok. Wyglądaliśmy jak statyści ze scen masowych, jak nieporozumienie, pomyłka w reżyserii, rzeczywistość, która wylazła spod zewnętrznych pozorów. Jak u Schulza, tylko o wiele gorzej. Jak statyści, którzy uciekali, widząc, co naprawdę jest grane. W biurze UNRRA spotkałem Romana Sasyka i Worobecia. Siedzieli i czekali, tam każdy na coś czekał. Aa, Lustig, tak się cieszymy, że żyjesz! A gdzie Michał? Słabo się poczuł, nie przyszedł. Powiedziałem Żydowi w okienku, żeby zapisał ich adres, ale adresu nie dali. Zwiali do Argentyny - przez Watykan. Dlaczego przez Watykan? Bo Watykan pomagał prześladowanym, a zwłaszcza prześladowanym przez Żydów.<br><br>"Bricha" - po hebrajsku "ucieczka" - wysłała mnie do