Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
na własną rękę - bez mamy, cioci, Stefci, brata i taty. Sam! I to coś takiego, że im wszystkim oko zbielało!
Śpią obaj, wtuleni w worki sucharów, a furmanka skrzypi i skrzypi, bo ośki dawno nie oliwione. I gwiazdy nie te same, cudze, nie takie, jak nad Niemnem, u starego boru. Ach, te lata, dobre lata. Gdzież one są? Tak szybko przeminęły, tak szybko przepadły. "Nie mam domu. Mój Boże, nie mam domu. Powinnam zasnąć i nie myśleć o niczym..." Nie ma konfitur, które lubiła smażyć w mosiężnej misce, miskę z całego dobytku ze sobą zabrała, nie ma gąsiorów wina ani nalewek
na własną rękę - bez mamy, cioci, Stefci, brata i taty. Sam! I to coś takiego, że im wszystkim oko zbielało!<br>Śpią obaj, wtuleni w worki sucharów, a furmanka skrzypi i skrzypi, bo ośki dawno nie oliwione. I gwiazdy nie te same, cudze, nie takie, jak nad Niemnem, u starego boru. Ach, te lata, dobre lata. Gdzież one są? Tak szybko przeminęły, tak szybko przepadły. "Nie mam domu. Mój Boże, nie mam domu. Powinnam zasnąć i nie myśleć o niczym..." Nie ma konfitur, które lubiła smażyć w mosiężnej misce, miskę z całego dobytku ze sobą zabrała, nie ma gąsiorów wina ani nalewek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego