torem<br>musi, bo także jest wmieszany<br>(Szmaciak poluje z prokurorem),<br>a Buca przyprze się do ściany<br>(z prezesem sądu grywa w oko,<br>i to w dodatku jak wysoko)!<br>O, Rurka, ty już nie masz lotów!<br>Jesteś umarlak! Jesteś gotów!<br><br>Więc jednak się znalazła rada!<br>Tej dziwce zaś już bobu zada!<br>Ach! weźmie ją pod obcas buta!<br>Będzie mu, ścierwo, ciągnąć druta,<br>będzie, rozdziana do rosołu,<br>tańczyła tu, na środku stołu,<br>pośród kieliszków i półmisków<br>i Szmaciak spierze ją po pysku,<br>po tej jej wyszczekanej japie,<br>jeśli coś stłucze lub rozchlapie!<br><br>Takie to mściwe snuł marzenia,<br>lecz żywioł życia wciąż się zmienia