Wydobył się <br>jakby z głębokiej studni; wargi rozchyliły nieco i zaraz <br>zacisnęły. Adam postał chwilę i wyszedł bez <br>słowa. Borsuczka była nieżywa, to pewne. Nieważne, <br>że mogła mówić, wyciągała ręce po złotówki, wyjmowała <br>z kosza obwarzanki. Należała do umarłych, do innego, <br>jakiegoś dawnego świata.<br>Opowiedział o Borsuczce psu. Kundel patrzył Adamowi w oczy, <br>gniótł w zębach suche, mdłe ciasto i milczał.<br>- No? - próbował wydusić zeń odpowiedź <br>Adam. - No! - potrząsał kudłatym karkiem. - Jesteś <br>niemowa?<br>- Może to i lepiej - przyjrzał się psu uważnie. - Jakbyś <br>gadał z gospodynią, dawno by nas obu załatwiła odmownie. <br>I kto by cię dokarmiał, co? Takimi, bracie, pierwszorzędnymi <br>ciastkami