nawet nie je, jak inne dzieci, bo nieprzyzwyczajona do jogurtów i owoców, po zdrowych posiłkach dostaje rozstroju żołądka. Pedagog ze szkoły przy ul. Grottgera przyznaje, że nie da się tego wszystkiego ukryć, ale i nie ma po co ukrywać. Jak robi się tajemnice, to jest jeszcze gorzej. Tym bardziej że Agatka to nie jedyne dziecko z takiej rodziny w tej szkole. Na 260 dzieci uczących się w szkole nr 98, 60 wymaga dożywienia. Część z nich chodzi głodna, bo rodzice przepijają każdy grosz. Część, bo w domu bieda, rodzice bez pracy, a dzieci w domu pięcioro, albo i więcej. Jeszcze inne