Przestraszyłam się i usiadłam na ławce. Pomyślałam, że może jak zaczną śpiewać, wtedy się włączę. Józefowicz podszedł do mnie i powiedział: jeśli chcesz wziąć udział w eliminacjach, musisz robić to co inni. Wstałam, machnęłam nogą, trochę się pokręciłam i znowu siedzę. Józefowicz jeszcze kilka razy podchodził do mnie. Potem śpiewałam "Alabamę" i mówiłam "Zgodliwość" Rybowicza - śmieszny, przekorny, bardzo pasujący do mnie wiersz. Kazali przyjść za tydzień. Przyszłam i zostałam dwa lata...<br> Wiedziała, że po powrocie ze Stanów, gdzie "Metro" wystawiano na Broadwayu, odejdzie z zespołu. Przekonała się, że powinna istnieć samodzielnie. Chciała sama odpowiadać za siebie, być niezależna.<br> - Janusz ma mnóstwo