młody pan. <br>- Nie moje właściwie, ale ja je pasę - wyjaśniła Henrysia. <br>- Ty je pasiesz? Widzisz, że włażą w szkodę, i zamiast je zegnać, wylegujesz się dalej na łące? <br>- Po pierwsze, jedzenie trawy wcale nie może im zaszkodzić, a po wtóre... <br>- Zaszkodzić? Im, tym krowom? Mój owies nie może im zaszkodzić? Ale mnie to szkodzi, rozumiesz? To moje pole i mój owies. Nie rób głupiej tymczasem! <br>- Wcale się o to nie staram - z godnością odparła Henrysia - a po wtóre... - uśmiechnęła się z pogardliwym politowaniem - mój Boże, nie rozumiem, co panu szkodzi, że one trochę tego owsa zjedzą. Tyle tu tego jest, na