Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
nie trzeba!

Narratorka "Pawia..." jest tak pewna nerwowych reakcji, że w finale książki z góry zachęca publiczność, by ta darowała sobie próbę linczu: "Spokojnie, odłóżcie te widelce te noże, Doris już nigdy nie napisze żadnej książki...". Neuroza niedocenianej artystki na moment wyniesionej na piedestał i strąconej zaraz w medialny niebyt? Ależ skąd - kreacja artystyczna. W "Pawiu..." są dwie Masłowskie: ta, która wykrzykuje uliczne poema naiwne. I druga, ukryta, ale wszechobecna w tekście, która chce nam przekazać coś, co wykracza poza koślawe języki i kulawe żywoty bohaterów.

"Hej ludzie pora się zbudzić, posłuchajcie tej historii o tym, jak był pożar w bucie, posłuchajcie
nie trzeba! <br><br>Narratorka "Pawia..." jest tak pewna nerwowych reakcji, że w finale książki z góry zachęca publiczność, by ta darowała sobie próbę linczu: "Spokojnie, odłóżcie te widelce te noże, Doris już nigdy nie napisze żadnej książki...". Neuroza niedocenianej artystki na moment wyniesionej na piedestał i strąconej zaraz w medialny niebyt? Ależ skąd - kreacja artystyczna. W "Pawiu..." są dwie Masłowskie: ta, która wykrzykuje uliczne poema naiwne. I druga, ukryta, ale wszechobecna w tekście, która chce nam przekazać coś, co wykracza poza koślawe języki i kulawe żywoty bohaterów. <br><br>"Hej ludzie pora się zbudzić, posłuchajcie tej historii o tym, jak był pożar w bucie, posłuchajcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego