chłopcu o złej, ściągniętej twarzy, obok mieszała kawę przeciętnej urody blondynka, na pierwszy rzut oka uosobienie skrupulatności i beznadziejnego spokoju, w rogu zaś rozsiadł się osobnik o fizjonomii ascety, z długimi do ramion siwymi włosami i takąż brodą sięgającą piersi.<br>- Patrz - szepnęła Bernardette - ten w fotelu bardzo przypomina rosyjskiego księdza.<br>- Ależ to Bohucieński, Zachariasz Bohucieński, kolega z Akademii! - wykrzyknął Chabot.<br>Wykwintny pan natomiast okazał się Anglikiem o nazwisku Donald Graddock, portrecistą, znajomym Stiebla podróżującym z żoną i synem do <name type="place">Dorpatu</>, na kontrakt profesorski. Huber, który akurat przyszedł, pamiętał go z ostatniego berlińskiego salonu jesiennego.<br>- Co pan powie o mowie Fallierera o sytuacji