Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
przestraszyła się.
Usiłował się uśmiechnąć, lecz tylko grymas wykrzywił mu wargi. Jak przez cienką ścianę słyszał niski, stłumiony głos Szczuki i stuk podkutych butów jego towarzysza. Wchodzili, jak się mógł domyślić, do hotelu.
- Maciek! - szepnęła znowu. - Co się stało? Tym razem udało mu się uśmiechnąć naturalnie.
- Nic. Głupstwo. Nic ważnego. Ależ naprawdę! - uścisnął jej rękę. - Tak mi się coś przywidziało.
- Co?
- Zupełne głupstwo. Nie ma o czym mówić. - Tak dziwnie wyglądałeś.
- Tak? Teraz już chyba nie? - Teraz nie.
- No widzisz! Rzeczywiście musisz już iść?
- Muszę.
Raz jeszcze badawczo mu się przyjrzała i jednak z cieniem zaniepokojenia.
- Co to byli za ludzie
przestraszyła się.<br>Usiłował się uśmiechnąć, lecz tylko grymas wykrzywił mu wargi. Jak przez cienką ścianę słyszał niski, stłumiony głos Szczuki i stuk podkutych butów jego towarzysza. Wchodzili, jak się mógł domyślić, do hotelu.<br>- Maciek! - szepnęła znowu. - Co się stało? Tym razem udało mu się uśmiechnąć naturalnie.<br>- Nic. Głupstwo. Nic ważnego. Ależ naprawdę! - uścisnął jej rękę. - Tak mi się coś przywidziało.<br>- Co?<br>- Zupełne głupstwo. Nie ma o czym mówić. - Tak dziwnie wyglądałeś.<br>- Tak? Teraz już chyba nie? - Teraz nie.<br>- No widzisz! Rzeczywiście musisz już iść?<br>&lt;page nr=251&gt; - Muszę.<br>Raz jeszcze badawczo mu się przyjrzała i jednak z cieniem zaniepokojenia.<br>- Co to byli za ludzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego