Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
wolną drogę, w przeciwnym razie będę musiał
cię zabić!

Ale wilk tylko zachichotał ludzkim śmiechem i nacierał
na mnie w dalszym ciągu.

Wówczas odwiodłem kurek, wycelowałem i wpakowałem
cały zapas nabojów w otwarty pysk wilka.

Strzał był niechybny. Wilk skulił się, wyprężył
jakby do skoku, wreszcie padł tuż u kopyt Ali-Baby. Zeskoczyłem
z siodła i zbliżyłem się do zabitego zwierza.
W chwili jednak gdy stałem nad nim, podziwiając jego wielki,
wspaniały łeb, wilk ostatnim widocznie wysiłkiem dźwignął
się i wbił mi kieł, ostry jak sztylet, w prawe udo.
Poczułem przeszywający ból, ale już po chwili szczęki
wilka same się rozwarły
wolną drogę, w przeciwnym razie będę musiał <br>cię zabić!<br><br>Ale wilk tylko zachichotał ludzkim śmiechem i nacierał <br>na mnie w dalszym ciągu.<br><br>Wówczas odwiodłem kurek, wycelowałem i wpakowałem <br>cały zapas nabojów w otwarty pysk wilka. <br><br>Strzał był niechybny. Wilk skulił się, wyprężył <br>jakby do skoku, wreszcie padł tuż u kopyt Ali-Baby. Zeskoczyłem <br>z siodła i zbliżyłem się do zabitego zwierza. <br>W chwili jednak gdy stałem nad nim, podziwiając jego wielki, <br>wspaniały łeb, wilk ostatnim widocznie wysiłkiem dźwignął <br>się i wbił mi kieł, ostry jak sztylet, w prawe udo. <br>Poczułem przeszywający ból, ale już po chwili szczęki <br>wilka same się rozwarły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego