Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
przy samym moście, który łączył Wełniankę z Rożyszczem. Mieliśmy żyto, pszenicę, kartofle, jabłka, gruszki i wiśnie. Z pięćdziesiąt krów, wszystkie jednakowe, czarno-białe, i osiem koni. Rządca doglądał robotników, którzy mieszkali w czworakach, a ojciec prowadził kancelarię adwokacką w Rożyszczu do spółki z jednym Polakiem. Każdy, kto chciał wyjechać do Ameryki, przychodził do nich. Raz ojca aresztowano, bo pomógł wyjechać komuniście. Miałam wtedy pięć lat i pamiętam, jak płakałam, gdy policjanci go zabierali. Co ja takiego zrobiłem? - bronił się ojciec w sądzie. Przecież nie sprowadziłem żadnego komunisty do Polski, tylko odwrotnie. Za to się karze? Za to się powinno nagradzać...! Ten
przy samym moście, który łączył Wełniankę z Rożyszczem. Mieliśmy żyto, pszenicę, kartofle, jabłka, gruszki i wiśnie. Z pięćdziesiąt krów, wszystkie jednakowe, czarno-białe, i osiem koni. Rządca doglądał robotników, którzy mieszkali w czworakach, a ojciec prowadził kancelarię adwokacką w Rożyszczu do spółki z jednym Polakiem. Każdy, kto chciał wyjechać do Ameryki, przychodził do nich. Raz ojca aresztowano, bo pomógł wyjechać komuniście. Miałam wtedy pięć lat i pamiętam, jak płakałam, gdy policjanci go zabierali. Co ja takiego zrobiłem? - bronił się ojciec w sądzie. Przecież nie sprowadziłem żadnego komunisty do Polski, tylko odwrotnie. Za to się karze? Za to się powinno nagradzać...! Ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego