Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
na szybszy rozpęd. - Panie Kowalewski, musimy przerwać tę rozmowę. Pan się uspokoi i ja się uspokoję i będziemy kontynuować... - Wypierdolić go! Jak to możliwe, że tacy tutaj pracują?! To są właśnie skutki tego omawiania... tych partnerskich rozmów, tych niekończących się zebrań. Wszystko przez Brodacza... Zaraz mnie tutaj trafi szlag! - Tak, Andrzejku... ten gnojek Miruś... Masz rację, trzeba wyciąć tę gangrenę... Od kogoś trzeba zacząć... Powiedział, że teraz wiosna, ludzie wolą sałatę i rzodkiewkę. Po takiej gadce to już nawet Brodacz nie wybroni gnoja... Będę potrzebował ekipy do przejęcia restauranu... Niech tylko Brodacz wróci z tego swojego turne... - Opanuj się, Euzebku... nie
na szybszy rozpęd. - Panie Kowalewski, musimy przerwać tę rozmowę. Pan się uspokoi i ja się uspokoję i będziemy kontynuować... - Wypierdolić go! Jak to możliwe, że tacy tutaj pracują?! To są właśnie skutki tego omawiania... tych partnerskich rozmów, tych niekończących się zebrań. Wszystko przez Brodacza... Zaraz mnie tutaj trafi szlag! - Tak, Andrzejku... ten gnojek Miruś... Masz rację, trzeba wyciąć tę gangrenę... Od kogoś trzeba zacząć... Powiedział, że teraz wiosna, ludzie wolą sałatę i rzodkiewkę. Po takiej gadce to już nawet Brodacz nie wybroni gnoja... Będę potrzebował ekipy do przejęcia restauranu... Niech tylko Brodacz wróci z tego swojego turne... - Opanuj się, Euzebku... nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego