Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Szkice z piekła uczciwych
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1963
żandarmów.
I oni pozwolili ci wyleźć na ten komin?
Sam sobie, kochasiu, pozwoliłem. Dyrekcja tamta, owszem, nagrodę wyznaczyła, żeby złapać, kto sztandar powiesił...
A po co ty go, dziadziu, powiesiłeś?
Lewandowskiego paliły policzki, czuł, że ogarnia go jakieś niemożliwe do ukrycia zmieszanie (s.36>.
Po co? - odezwał się schrypniętym głosem. - Ano widzisz, właśnie na znak, że kiedyś robotnicy będą rządzili na "Anzelmie"...
To ty już wtedy wiedziałeś? Stary uśmiechnął się z wysiłkiem.
Tak, ja już wtedy wiedziałem! - potwierdził, czując, że prawda tych słów, z którą się zżył od pięćdziesięciu lat, stała się nagle śliska jak mydło w wilgotnych dłoniach.
Chłopiec przyglądał
żandarmów.<br> I oni pozwolili ci wyleźć na ten komin?<br> Sam sobie, kochasiu, pozwoliłem. Dyrekcja tamta, owszem, nagrodę wyznaczyła, żeby złapać, kto sztandar powiesił...<br> A po co ty go, dziadziu, powiesiłeś?<br> Lewandowskiego paliły policzki, czuł, że ogarnia go jakieś niemożliwe do ukrycia zmieszanie (s.36>.<br> Po co? - odezwał się schrypniętym głosem. - Ano widzisz, właśnie na znak, że kiedyś robotnicy będą rządzili na "Anzelmie"...<br> To ty już wtedy wiedziałeś? Stary uśmiechnął się z wysiłkiem.<br> Tak, ja już wtedy wiedziałem! - potwierdził, czując, że prawda tych słów, z którą się zżył od pięćdziesięciu lat, stała się nagle śliska jak mydło w wilgotnych dłoniach.<br> Chłopiec przyglądał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego