Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nazwisko. W długim uzasadnieniu twierdził, że został oszukany przez Elżbietę Z. i teraz chce naprawić ten błąd, który popełnił z powodu swej naiwności i łatwowierności. "Wystarczy zresztą popatrzeć na mojego rzekomego syna - pisał w pozwie - by stwierdzić, że ojcem tego chłopca nie może być biały mężczyzna, ale Cygan, Hindus albo Arab".
Obaj panowie pojechali do Elżbiety Z., by przyjrzeć się przyrodniemu bratu, którego widzieli przedtem jako niemowlaka. Rzeczywiście: doktor Sławomir T. nie mógł być jego ojcem. Teraz, kiedy chłopiec podrósł, widać było jego wyraźną odmienność.
Ale takie przekonanie to dla sądu stanowczo za mało. Potrzebny był stuprocentowy dowód, a przede wszystkim
nazwisko. W długim uzasadnieniu twierdził, że został oszukany przez Elżbietę Z. i teraz chce naprawić ten błąd, który popełnił z powodu swej naiwności i łatwowierności. &lt;q&gt;"Wystarczy zresztą popatrzeć na mojego rzekomego syna&lt;/&gt; - pisał w pozwie &lt;q&gt;- by stwierdzić, że ojcem tego chłopca nie może być biały mężczyzna, ale Cygan, Hindus albo Arab"&lt;/&gt;.<br>Obaj panowie pojechali do Elżbiety Z., by przyjrzeć się przyrodniemu bratu, którego widzieli przedtem jako niemowlaka. Rzeczywiście: doktor Sławomir T. nie mógł być jego ojcem. Teraz, kiedy chłopiec podrósł, widać było jego wyraźną odmienność.<br>Ale takie przekonanie to dla sądu stanowczo za mało. Potrzebny był stuprocentowy dowód, a przede wszystkim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego