Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
bazar pod Halą. Dzisiaj wielu Ormian, jak ich przodkowie sprzed wieków, handluje towarami ze Wschodu.

Dziś trudno go na czymś przyłapać, a kieruje wielką i dobrze zorganizowaną szajką przemytników papierosów. Pracują dla niego mrówki na granicy, a na łódzkim rynku dzieci lumpenproletariatu z Bałut. Jego wspólnicy i rodacy Artiom, dwóch Arsenów i Lowa opanowali wszystko co na rynku nielegalne - fajki, alkohol, kompakty, a że zyski ciągną bajeczne, w ubiegłym roku postanowili ich opodatkować łódzcy chłopcy z miasta. Wywiązała się bójka na noże i kije, a w mieszkaniu jednego Ormianina wysadzono wojskową petardę ("To się tak nie skończy", POLITYKA 28/03). To
bazar pod Halą. Dzisiaj wielu Ormian, jak ich przodkowie sprzed wieków, handluje towarami ze Wschodu.<br><br>Dziś trudno go na czymś przyłapać, a kieruje wielką i dobrze zorganizowaną szajką przemytników papierosów. Pracują dla niego mrówki na granicy, a na łódzkim rynku dzieci lumpenproletariatu z Bałut. Jego wspólnicy i rodacy Artiom, dwóch Arsenów i Lowa opanowali wszystko co na rynku nielegalne - fajki, alkohol, kompakty, a że zyski ciągną bajeczne, w ubiegłym roku postanowili ich opodatkować łódzcy chłopcy z miasta. Wywiązała się bójka na noże i kije, a w mieszkaniu jednego Ormianina wysadzono wojskową petardę ("To się tak nie skończy", POLITYKA 28/03). To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego