towarzystwa.<br> Smutnie pogrążony w swych niewesołych myślach zbliżał się powoli do skrzyżowania, nie wiedząc wciąż jeszcze, czy skręci w lewy dół, czy w prawą górę, gdy wtem usłyszał przed sobą głos znajomy, a jak gdyby obcy:<br> - Pan tu, panie kolego! Doskonale się składa. Zrządzenie opatrzności. Objawienie, można by powiedzieć.<br> Drugi Asystent prof. Ducha wyciągnął antenki i dotknął nimi dra Brillat-Ćwierciakiewicza.<br> - A, to pan doktor? - rzekł zdziwiony.<br> - Dlaczego się pan dziwi? - spytał ostro Ćwierciakiewicz.<br> - Nnie, nnic - odrzekł Drugi Asystent, jąkając się. I przestraszywszy się, że doktor pomyśleć może, iż go przedrzeźnia, zaczął się jąkać jeszcze bardziej. - <orig reg="po">Pppo</> <orig reg="prostu">ppprosttu</> <orig reg="nie">nnie</> <orig reg="poznałem">ppoznałem</> <orig reg="pana">pppanna