Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
z jednej strony głowa wyglądała jak zakrętka monstrualnej tuby pasty do zębów. Żebujka pochylał się nad nim i wsączał między rozchylone wargi pomarańczowy płyn ze szklanki z dzióbkiem. Obok buczała i terkotała aparatura na kółkach, niewiadomego przeznaczenia. Dwa pęki kolorowych kabli ginęły pod namiotem.
- Zajebać się dam, kurczę mać! - wykrztusił Babilon głosem wściekłym i przerażonym. - Znowu nie wyjdę, znowu nic się nie zgadza. Cały jestem poszpilkowany, pookręcany drutami. Tak mam leżeć bez ruchu, kurczę mać, dwadzieścia cztery godziny. Tubiełło powiedział, że nawet jak mi się zachce, mam robić pod siebie!
Akurat w drzwiach stanął doktor Tubiełło, otoczony wianuszkiem pielęgniarek towarzyszących mu
z jednej strony głowa wyglądała jak zakrętka monstrualnej tuby pasty do zębów. Żebujka pochylał się nad nim i wsączał między rozchylone wargi pomarańczowy płyn ze szklanki z dzióbkiem. Obok buczała i terkotała aparatura na kółkach, niewiadomego przeznaczenia. Dwa pęki kolorowych kabli ginęły pod namiotem.<br>- Zajebać się dam, kurczę mać! - wykrztusił Babilon głosem wściekłym i przerażonym. - Znowu nie wyjdę, znowu nic się nie zgadza. Cały jestem poszpilkowany, pookręcany drutami. Tak mam leżeć bez ruchu, kurczę mać, dwadzieścia cztery godziny. Tubiełło powiedział, że nawet jak mi się zachce, mam robić pod siebie!<br>Akurat w drzwiach stanął doktor Tubiełło, otoczony wianuszkiem pielęgniarek towarzyszących mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego