dniu, budując mały świat, który powstał nie wiadomo jak i kiedy.<br><br>Nie było o czym dyskutować. Dziadek Józef przysiadł na ławeczce, pomilczał, westchnął i postanowiono: dziadkowie zostaną, wuj Stanisław wyjedzie natychmiast, ciotka i Mama zaraz po nim.<br><br>Dziadkowie stali na peronie. Dziadek Józef starał się trzymać fason i podkręcał wąsa. Babka Anna po raz kolejny powtarzała różne zbawienne rady, przerażona, że o czymś zapomni. Stawały jej przed oczyma różne babki i prababki, które po polsku, litewsku, białorusku wyrażały swoje zgorszenie faktem, że dziewczynki jadą w nieznane, zupełnie same, nie pulmanem, lecz jak bydło po prostu, w dodatku w towarzystwie mężczyzn pachnących