Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
zupełnie ziemski nacierał mu piersi wilgotnym ręcznikiem, ktoś biadał płaczliwie, używając bardzo trywialnych określeń w stosunku do nowego mieszkańca niebios. Polek chciał przerwać tę przykrą niepewność, więc z wielkim wysiłkiem uniósł powieki i ujrzał tuż nad sobą siwą głowę Dziadzi Linsruma, który w milczeniu przywracał go do przytomności. Z tyłu Babka miotała się rozpaczliwie po pokoju, szukając nowych sposobów ratunku. Dziadzia, ujrzawszy przekrwione oczy chłopca, chrząknął znacząco. Na ten sygnał pani Linsrumowa rzuciła się gwałtownie do denata, jęła go całować i ściskać, płacząc oraz wołając jednocześnie:
- Polek, ty bezwstydny, do grobu nas wpędzisz! Wygonimy ciebie, przeklętego, pójdziesz badziać się na ulicę
zupełnie ziemski nacierał mu piersi wilgotnym ręcznikiem, ktoś biadał płaczliwie, używając bardzo trywialnych określeń w stosunku do nowego mieszkańca niebios. Polek chciał przerwać tę przykrą niepewność, więc z wielkim wysiłkiem uniósł powieki i ujrzał tuż nad sobą siwą głowę Dziadzi Linsruma, który w milczeniu przywracał go do przytomności. Z tyłu Babka miotała się rozpaczliwie po pokoju, szukając nowych sposobów ratunku. Dziadzia, ujrzawszy przekrwione oczy chłopca, chrząknął znacząco. Na ten sygnał pani Linsrumowa rzuciła się gwałtownie do denata, jęła go całować i ściskać, płacząc oraz wołając jednocześnie:<br>- Polek, ty bezwstydny, do grobu nas wpędzisz! Wygonimy ciebie, przeklętego, pójdziesz badziać się na ulicę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego