Konsekwentną realizacją tego "zorganizowanego chaosu" brzmieniowego Waits zamierzał się zająć na kolejnym albumie. Tu jednak konformistyczna firma Asylum zgłosiła protest. Akurat wygasał kontrakt i Waits musiał poszukać innego mecenasa.<br>Gdyby był nowicjuszem, sprawa nie byłaby tak prosta. Jednak zarówno seria wybitnych albumów, jak i owocna współpraca z filmem (role w Bad Timing Nicholasa Roega, Paradise Alley Sylvestra Stallone'a i One Prom The Heart Prancisa Forda Coppoli, a także muzyka do tego ostatniego) i teatrem stanowiły niezłą kartę przetargową. Na eksperyment zgodziła się pójść brytyjska firma Island.<br>Zmiana była wielostronna. Po pierwsze - Tom Waits sam zajął się produkcją. Po drugie nastąpiła rewolucja