skuteczna. Oddziałowy parę razy, nie dowierzając, że łykam, wsadzał mi łyżkę pod język, ale skoro nie znalazł niczego, uznał, że jestem już grzeczny, biorę leki, więc dał spokój ze sprawdzaniem. <br>Piekło rozpętał jakiś nowy, którego przywieźli w nocy. Darł się wniebogłosy i miotał po całym oddziale, nie dając się złapać. Bałem się wstać, bo mogliby pomyśleć, że skoro inni śpią, a ja nie, coś jest nie w porządku i warto dać mi środki na sen. Oddziałowy nie miał tej nocy dyżuru i nikt nie mógł sobie z nowym poradzić. W końcu jednak jakoś go złapali, wrzucili w pasy, rąbnęli kilka zastrzyków