Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
o trzeciej nad ranem, bez świateł, krętą i wąską górską drogą przez Igman - jedynym kontrolowanym przez Muzułmanów traktem łączącym Sarajewo ze światem, nieomal co noc ostrzeliwanym - nie zastanawiasz się nad tym, jak później to opiszesz. Tamta rzeczywistość po powrocie do Polski staje się niemal całkowicie nieprzekazywalna. Strzelali? No tak, strzelali. Bałeś się? No tak, bałem się. Chłopak z konwoju, któremu kula serbskiego snajpera przeleciała parę centymetrów nad głową, nie potrafił opisać swoich myśli nawet tam. W Bośni wydawało się normalne, że wódkę pijesz niemal bez przerwy, że przez tydzień śpisz i chodzisz w tym samym ubraniu i w tej samej bieliźnie
o trzeciej nad ranem, bez świateł, krętą i wąską górską drogą przez Igman - jedynym kontrolowanym przez Muzułmanów traktem łączącym Sarajewo ze światem, nieomal co noc ostrzeliwanym - nie zastanawiasz się nad tym, jak później to opiszesz. Tamta rzeczywistość po powrocie do Polski staje się niemal całkowicie nieprzekazywalna. Strzelali? No tak, strzelali. Bałeś się? No tak, bałem się. Chłopak z konwoju, któremu kula serbskiego snajpera przeleciała parę centymetrów nad głową, nie potrafił opisać swoich myśli nawet tam. W Bośni wydawało się normalne, że wódkę pijesz niemal bez przerwy, że przez tydzień śpisz i chodzisz w tym samym ubraniu i w tej samej bieliźnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego