wody. Na środku placu zostali żółci: Hemita i gwardzista, a w narożach środkowego kwadratu stanęli sędziowie.<br>- Akohorod mal, a Hemi, allane Torward - pasterz powitał gwardzistę w swoim języku, a jeden z sędziów krzyknął:<br>- Torward syn Tornwarda, dżaun! Pasterz!<br>- Witaj, nie walczę, by cię zabić, ja, Twau.<br>- Twau syn Smukłej! Gwardzista!<br><orig>Ban</> podniósł rękę.<br>Rzucili się na siebie jak wściekłe psy. Od razu, bez żadnych obserwacji, bez czekania. Musieli napatrzeć się na siebie już w walkach wstępnych i teraz obaj postanowili zaskoczyć przeciwnika nagłym atakiem.<br>Ludzie zaczęli gwizdać. Walka się podobała.<br>Nie lubili ani gwardzistów, ani Hemitów. Tu, w Daborze, niechęć do