ulegałem podszeptom wyobraźni pełnej widm i scen z opowieści matki.<br>Forty były dla nas całym światem, czymś w rodzaju juwenilijnej manifestacji, może dlatego, że zabraniano nam przebywania w fortach, wprowadzono je do swoistego indeksu miejsc zakazanych; zbierała się tam cała żulia tak zwanej Dębowej Góry, każdy klan z Dębówki i Baraków miał swój fort; nas oczywiście te strefy wpływów nie dotyczyły, byliśmy najwyżej przepędzani, czasem zdarzało się, że kogoś zmusili do powąchania kleju, wypicia wina z gwinta, przetrzepali komuś kieszenie. Ale chodziło o sprzeciw, ten pierwszy, elementarny protest przeciwko absolutnej władzy rodzicielskiej, nadzwyczajnej zgodności w egzekwowaniu nakazów, bunt przeciw naszym wszechwiedzącym