Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Podkarpackie
Nr: 02.09
Miejsce wydania: Przemyśl
Rok: 2005
tamte chwile, jest wdzięczna opatrzności, że pożar nie wybuchł w nocy. - Tego byśmy nie przeżyli - mówi.
Dzięki nagłośnieniu przez naszą gazetę tej strasznej tragedii, w redakcji i u pani Marii rozdzwoniły się telefony. Ludzie zaoferowali pomoc. Jako pierwszy do pogorzelców dotarł właściciel Galerii "K" w przemyskim Hotelu Gromada - pan Krzysztof Baran. Pani Maria otrzymała od niego pomoc finansową, a dzieciaki ogromny wór słodyczy. Właściciel galerii "K" o nieszczęściu, jakie spotkało panią Marię i jej dzieci, dowiedział się właśnie z Życia.
Postanowił, że nie pozostanie obojętny na ludzkie cierpienie. - Tej rodzinie trzeba teraz pomóc stanąć na nogi. Dzieci nie mogą zostać bez
tamte chwile, jest wdzięczna opatrzności, że pożar nie wybuchł w nocy. - Tego byśmy nie przeżyli - mówi. <br>Dzięki nagłośnieniu przez naszą gazetę tej strasznej tragedii, w redakcji i u pani Marii rozdzwoniły się telefony. Ludzie zaoferowali pomoc. Jako pierwszy do pogorzelców dotarł właściciel Galerii "K" w przemyskim Hotelu Gromada - pan Krzysztof Baran. Pani Maria otrzymała od niego pomoc finansową, a dzieciaki ogromny wór słodyczy. Właściciel galerii "K" o nieszczęściu, jakie spotkało panią Marię i jej dzieci, dowiedział się właśnie z Życia. <br>Postanowił, że nie pozostanie obojętny na ludzkie cierpienie. - Tej rodzinie trzeba teraz pomóc stanąć na nogi. Dzieci nie mogą zostać bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego