sztuki i z teatralnym przepychem bogatych kostiumów. <br>A jak jest na zachodzie? Różnie. Przeważnie bardzo komercjalnie i niekiedy rewolwerowo. To znaczy, że poziom cyrkowych popisów musi być tak wyśrubowany, ażeby zapierał dech najbardziej zblazowanemu mieszczuchowi. Jest to więc cyrk w stylu big show, wielkiego widowiska, jak np. amerykański gigant (cyrk Barnuma) z 400-ma ludźmi równocześnie na trzech arenach oraz ich najbliższym zapleczu, cyrk, który przynosi dziennie 124 tysiące dolarów kasy, cyrk z najgrubszym człowiekiem świata i z brodatą kobietą... <br>Ale są jeszcze w Europie cyrki o dynastycznej prawie genealogii jak niemieckie: Althofa, Krone lub Sarassaniego, angielski Millsa, francuski Medrano, szwedzki