asystenta pana profesora, którego nazwisko figuruje w planie zajęć. Asystent jest z reguły spóźniony, mylą mu się notatki, a zestaw narzędzi dydaktycznych stanowi kreda i tablica. Inspektorzy NIK sięgnęli do dokumentacji pokontrolnej Ministerstwa Edukacji - które wcześniej skontrolowało zaledwie jedną trzecią uczelni niepaństwowych - i z tego pakietu wyciągnęli garść bulwersujących przykładów. Barwną mozaiką zawodów okazała się np. kadra Bałtyckiej Wyższej Szkoły Humanistycznej w Koszalinie: na kierunku Administracja tylko jedna osoba legitymowała się tą specjalnością, pozostałe były specjalistami w dziedzinie germanistyki, kulturoznawstwa, wojskowości, cywilistyki. Trzecią część kadry stanowili panowie w wieku sędziwym: od 70 do ponad 80 lat, ale pensum dydaktyczne tych matuzalemów