lecz nawykli do przedwojennego chałupnictwa, prowadzili ją patriarchalnymi metodami, niby zakład naprawy zegarków. "Trzeci" Berg pragnął być dobrym patronem, majstrem cechowym, wychowującym swych uczniów, tak jak to czyniono w średniowieczu. Do przyjęcia takiej postawy nakłaniał go, być może, dyplom mistrzowski, świeżo uzyskany wielkim nakładem nie tyle pracy, ile kosztów.<br> "Trzeci" Berg zawezwał pewnego dnia obydwu terminatorów i oświadczył w obecności majstra: - Poznaliście pracę przy maszynach i na placu, przy drzewie.<br>Z grubsza poznaliście, oczywista - Majster skrzywił twarz w wyrazie powątpiewania. - Tak... uradziliśmy, że czas posłać was do szkoły zawodowej. Możecie także postarać się o narzędzia.<br>No i jeszcze jedno. Podwyższam wam