Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
co? - rozmarzył się
błazeńsko.
- Aleś ty głupi! - zdziwił się i ucieszył
Paluch. - Miał narzeczoną! Pęknę ze śmiechu.
I kto ją widział? Otruła się! Narzeczone są
od osiemnastu lat. Dałby ci kierownik, no! - rozciągnął
usta od ucha do ucha. - Patrz mi lepiej w lewe oko - wrócił
do swojego żądania. - Co widzisz?
- Bezdenną głupotę - przyjrzał się
Adam.
- Nie we środek! - zdenerwował się Paluch. - Patrz
wyżej. Na tę... jak jej tam... na brewę!
- Faktycznie. Zeszpecona... jak jej tam... brewa.
- Widzisz! - zatriumfował Paluch. - Nareszcie
zaskoczyłeś. To skrzynka po granatach, mówiłem.
Ciotka trzymała, kapewu, węgiel. Kradłem kolejarzom
z jej starym. Taki przyszywany wujek. Na stacji - rozwinął
co? - rozmarzył się <br>błazeńsko.<br>- Aleś ty głupi! - zdziwił się i ucieszył <br>Paluch. - Miał narzeczoną! Pęknę ze śmiechu. <br>I kto ją widział? Otruła się! Narzeczone są <br>od osiemnastu lat. Dałby ci kierownik, no! - rozciągnął <br>usta od ucha do ucha. - Patrz mi lepiej w lewe oko - wrócił <br>do swojego żądania. - Co widzisz?<br>- Bezdenną głupotę - przyjrzał się <br>Adam.<br>- Nie we środek! - zdenerwował się Paluch. - Patrz <br>wyżej. Na tę... jak jej tam... na brewę!<br>- Faktycznie. Zeszpecona... jak jej tam... brewa.<br>- Widzisz! - zatriumfował Paluch. - Nareszcie <br>zaskoczyłeś. To skrzynka po granatach, mówiłem. <br>Ciotka trzymała, &lt;orig&gt;kapewu&lt;/&gt;, węgiel. Kradłem kolejarzom <br>z jej starym. Taki przyszywany wujek. Na stacji - rozwinął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego