wąskie, palce długie i jedyna koncesja dyktowana raczej przez klawiaturę komputera niż modę, tępo ścięte czubki ładnie uformowanych paznokci.<br>Kosmetyczka zaczyna usuwać z jej ciała pielęgnacyjną papkę. Bogna otwiera oczy, patrzy na ściany koloru bardzo jasnego bzu, na fortach kobiety tej samej barwy, na zręczne ręce masażystki usuwające znużenie. Cisza. Bezszelestna krzątanina specjalistek od urody, jednolity, delikatny walor otaczania, cicha relaksująca muzyka, sprzyjają wszystkim profesjonalnym czynnościom mającym dać także odetchnienie. Nic nie uwiera poza ceną.<br>Pojawia się wizażystka.<br>Bogna ostrożnie stosuje upiększające specyfiki, w jej odczuciu są rodzajem maski, do czego przywyka kobieta i otoczenie i z czego z upływem czasu