Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
dłoń Iki. - Trzeba
iść - powiedział.

Postąpił krok naprzód. Ale w połowie drugiego Ika nagle przystanęła.

- Czekaj! - mruknęła.

- Co? - zaczął. - Dlaczego właściwie...

Ona jednak nie słuchała. Puściła jego rękę, biegiem zawróciła do stolika,
wzięła po jednym naczyniu z płynem do każdej ręki - a ruchem
głowy wskazała na zamkniętą wazę z owocami.

- Bierz to. Nie wiadomo, na co się trafi...

Pokiwał głową. To było mądre.

- Nieźle to przemyślałaś - przyznał. - Idziemy!

I poszli, starając się dla dodania sobie otuchy głośno tupać butami.
Tylko że na tej promienistej i gąbczastej (choć twardej
niby) podłodze i tak nic z tego nie wychodziło.

Tym razem przez zarysowaną
dłoń Iki. - Trzeba <br>iść - powiedział.<br><br>Postąpił krok naprzód. Ale w połowie drugiego Ika nagle przystanęła.<br><br>- Czekaj! - mruknęła.<br><br>- Co? - zaczął. - Dlaczego właściwie...<br><br>Ona jednak nie słuchała. Puściła jego rękę, biegiem zawróciła do stolika, <br>wzięła po jednym naczyniu z płynem do każdej ręki - a ruchem <br>głowy wskazała na zamkniętą wazę z owocami.<br><br>- Bierz to. Nie wiadomo, na co się trafi...<br><br>Pokiwał głową. To było mądre.<br><br>- Nieźle to przemyślałaś - przyznał. - Idziemy!<br><br>I poszli, starając się dla dodania sobie otuchy głośno tupać butami. <br>Tylko że na tej promienistej i gąbczastej (choć twardej <br>niby) podłodze i tak nic z tego nie wychodziło.<br><br>Tym razem przez zarysowaną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego