młodzi chłopcy, rękami nad głową łuk uczyniwszy. Wypływali na powierzchnię tak daleko od miejsca, w którym zapadali w wodę, i po tak długiej chwili, że Henrysi aż dech zamierał w piersiach. <br>Bobek stał na brzegu i głośno wyrażał państwu swoje oburzenie. - Ach, Bobku, zamiast szczekać, chodź no tu do wody. <br>Bobek odszczeknął parę obraźliwych słów. <br>- Nie znasz się, mój psie, ani na higienie, ani na przyjemności - powiedział mu ojciec. - Ale że z istotami nierozsądnymi nie należy się liczyć, więc wykąpiemy cię, pomimo twego sprzeciwu - i ojciec wyszedł z wody. <br>Bobek natychmiast przewąchał jego zamiary i kilku giętkimi ruchami, które miały wyrażać