Typ tekstu: Książka
Autor: Gałczyński Konstanty Ildefons
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1994
Lata powstania: 1928-1953
Hip-hurraa!"
A Bresz, on stoi zawsze z brzegu
i tym przedziałkiem naród dźga.

I coraz więcej, widzę, ludzi
zaczyna czesać się jak Bresz:
Bortkiewicz, Durski, Bigda, Cudzik,
Hopla-Konecki i de Wesz...

O trądzie wśród akademików
donoszę, panie naczelniku.''

III

"Donoszę, panie naczelniku
(czy kiciuś naczelnika zdrów?),
że student Bresz siedział wieczorem
u jednej z wyż wspomnianych wdów.

Na stole stary stał samowar,
zakąski różne, zjesz, co chcesz -
i nagle rzekł poniższe słowa
do grzesznej wdowy student Bresz:

- Pani Rosjanką jest, Tatiano,
i znał Tołstoja pani mąż,
niech pani powie, skąd co rano
taki się smutny budzę wciąż?

A przecież
Hip-hurraa!"<br>A Bresz, on stoi zawsze z brzegu<br>i tym przedziałkiem naród dźga.<br><br>I coraz więcej, widzę, ludzi<br>zaczyna czesać się jak Bresz:<br>Bortkiewicz, Durski, Bigda, Cudzik,<br>Hopla-Konecki i de Wesz...<br><br>O trądzie wśród akademików<br>donoszę, panie naczelniku.''<br><br>III<br><br>"Donoszę, panie naczelniku<br>(czy kiciuś naczelnika zdrów?),<br>że student Bresz siedział wieczorem<br>u jednej z wyż wspomnianych wdów.<br><br>Na stole stary stał samowar,<br>zakąski różne, zjesz, co chcesz -<br>i nagle rzekł poniższe słowa<br>do grzesznej wdowy student Bresz:<br><br>- Pani Rosjanką jest, Tatiano,<br>i znał Tołstoja pani mąż,<br>niech pani powie, skąd co rano<br>taki się smutny budzę wciąż?<br><br>A przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego