Stopniowo jednak artystę oraz jego antagonistę - przebiegłego, pozbawionego skrupułów menedżera, wyparł także w tej branży "człowiek organizacji" reprezentujący wielkie koncerny na rynku rozrywki. A przemysł potrafi czerpać profity z żywych, umarłych i zaginionych, o czym przekonują przykłady Kurta Cobaina z Nirvany czy Richarda Edwardsa - głównego ideologa niezwykle popularnych na Wyspach Brytyjskich Manic Street Preachers, muzyka, który zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach w połowie lat 90. A że i u nas da się żyć z dawnych idoli przekonuje warszawski Teatr Rampa, gdzie właśnie można obejrzeć spektakl muzyczny o "The Doors".<br><br>W rocznicę rockowych zgonów warto przypomnieć sobie jednak, jak zmienił się model kultury