zastępcą Anielewicza, na temat życia i powstania w getcie warszawskim oraz dobry reportaż o łódzkiej klinice, gdzie doktor Edelman uczestniczy w ryzykownych przedsięwzięciach kardiologicznych. Ze słów i postępowania bohatera, wówczas i obecnie zdaje się wynikać pogląd, że właśnie poczucie nieuchronności ludzkiego losu nakłada na człowieka obowiązki jakiejś walki z nim. Brzmi to słusznie swojsko, po camusowsku i nieźle pasuje do łódzkiego szpitala, to jest tam, gdzie ów los gospodaruje rzeczywiście swoją przyrodzoną koleją. Tam jednak, gdzie przeznaczenie egzystencjalne zostało wbrew naturze przyspieszone, tak jak to właśnie zdarzyło się w getcie, między spekulacją a życiem, otwierają się przepaściste różnice. Okazuje się wtedy