Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Odnoszę na mapę i jeszcze raz Aloha. Jesteśmy dokładnie na wysokości Honolulu. Coś takiego!
Wreszcie moment superkulminacyjny. Przechodzimy na drugą z dwu map Pacyfiku. Definitywnie żegnamy się z Japonią, Morzem Filipińskim, Kamczatką, "Morzem Diabelskim", Beringa itd. Żegnamy się z cyklonami, z którymi nie mieliśmy okazji się poznać. (Dzięki niech będą Buddzie Najwyższemu). Cześć!
Teraz za to mamy Amerykę: Stany Zjednoczone, Kanadę, nawet Meksyk. Viva Maria!
Liczę w tę i we w tę i zawsze wychodzi mi to samo. Czternaście dni, jeśli się zdarzy cud, i dwadzieścia dni, jeśli się nie zdarzy. Kiedy myślę o minionych trzydziestu, a właściwie trzydziestu jeden dniach
Odnoszę na mapę i jeszcze raz Aloha. Jesteśmy dokładnie na wysokości Honolulu. Coś takiego!<br> Wreszcie moment superkulminacyjny. Przechodzimy na drugą z dwu map Pacyfiku. Definitywnie żegnamy się z Japonią, Morzem Filipińskim, Kamczatką, "Morzem Diabelskim", Beringa itd. Żegnamy się z cyklonami, z którymi nie mieliśmy okazji się poznać. (Dzięki niech będą Buddzie Najwyższemu). Cześć!<br> Teraz za to mamy Amerykę: Stany Zjednoczone, Kanadę, nawet Meksyk. Viva Maria!<br> Liczę w tę i we w tę i zawsze wychodzi mi to samo. Czternaście dni, jeśli się zdarzy cud, i dwadzieścia dni, jeśli się nie zdarzy. Kiedy myślę o minionych trzydziestu, a właściwie trzydziestu jeden dniach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego