Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
ciemnozieloną płachtą gaj nakryty. Zdjęcia można by wywoływać. Głosy z gąszczu. "To już nie rodziny... Zaraz... to, jakby... ależ tak, to głos perorującego dziennikarza! To on. Za daleko, żeby... absurd, przecież on po polsku". Śmiech kobiecy. "Zofia".
Przywrze Hans do pnia. "Odczekać". Głosy się oddalają. Schyla się, bo gałęzie niskie. Busz, że bez maczety ani kroku. Nnno... nareszcie jakby polanka. Na środku dąb zielony! Pod pięćdziesiątkę, już nie gładki, spękany po dorosłemu. Mchy pod nim. "To tu ich legowisko?" Ani śladu wygniecionego, ani woni cierpkiej, ani... Pochyla się i patrzy jak grzybiarz, bo "oni tu na pewno, bo on ją tu
ciemnozieloną płachtą gaj nakryty. Zdjęcia można by wywoływać. Głosy z gąszczu. "To już nie rodziny... Zaraz... to, jakby... ależ tak, to głos perorującego dziennikarza! To on. Za daleko, żeby... absurd, przecież on po polsku". Śmiech kobiecy. "Zofia". <br>Przywrze Hans do pnia. "Odczekać". Głosy się oddalają. Schyla się, bo gałęzie niskie. Busz, że bez maczety ani kroku. Nnno... nareszcie jakby polanka. Na środku dąb zielony! Pod pięćdziesiątkę, już nie gładki, spękany po dorosłemu. Mchy pod nim. "To tu ich legowisko?" Ani śladu wygniecionego, ani woni cierpkiej, ani... Pochyla się i patrzy jak grzybiarz, bo "oni tu na pewno, bo on ją tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego