wędruję, malutka taka jak mszyca. Teraz wszystko jest zogromniałe, nieskończone, wieczne: zapach bukszpanu, słońce w kropli soku wypijanego przez trzmiela, przezroczysta czerwień mrówki. <br>Jestem najmniejsza, jestem bezpieczna. Jak później, po latach, moja Leokadia schowana w zieleni.<br>To najbardziej końska ucieczka w oddalenie. <br> Albo najswobodniejsza, wolna od kompasu żegluga.</> <br><br><br><div><tit>KRAINA ŻÓŁTYCH CZARÓW</><br><br>Żółty jest Baj, który chodzi po ścianie, i żółte są jego chodaki, i ten<br>piasek, nasypywany do oczu. Ale jest jeszcze inny kolor żółty, kolor niemiłych czarów, w których tkwi po uszy Alicja Lewisa Carolla. Czarna Królowa, powtarzająca: "Ściąć jej głowę!", ma twarz żółtą ze złości i Księżna też wygląda