Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
że Garraud zadzwonił po następną butelkę. Zresztą wszyscy byliśmy trochę pod rauszem.
Amblard, z lekka podpity, powiedział do mnie zaczepnie:
- Jestem dla pana pełen podziwu. Byłem niegdyś w Warszawie i wiem, że Polacy to wytrawni uwodziciele. Qpowiadano mi przezabawne anegdoty o polskich ginekologach, ale widzę, że psychiatrzy im nie ustępują. Chapeau bas!
- Nie rozumiem pańskiej aluzji - odrzekłem ozięble. - Chyba nie zdaje pan sobie sprawy z własnych słów. Pańskie docinki uwłaczają memu wiekowi i stanowisku.
- Tra-la-la! - zawołał Amblard. - Cóż to za stanowisko? Chore urojenia, nic więcej. A może jest pan sekretarzem ONZ? Czy cesarzem Napoleonem? W zachodnim pawilonie mamy już dwóch
że Garraud zadzwonił po następną butelkę. Zresztą wszyscy byliśmy trochę pod rauszem.<br>Amblard, z lekka podpity, powiedział do mnie zaczepnie:<br>- Jestem dla pana pełen podziwu. Byłem niegdyś w Warszawie i wiem, że Polacy to wytrawni uwodziciele. Qpowiadano mi przezabawne anegdoty o polskich ginekologach, ale widzę, że psychiatrzy im nie ustępują. Chapeau bas!<br>- Nie rozumiem pańskiej aluzji - odrzekłem ozięble. - Chyba nie zdaje pan sobie sprawy z własnych słów. Pańskie docinki uwłaczają memu wiekowi i stanowisku.<br>- Tra-la-la! - zawołał Amblard. - Cóż to za stanowisko? Chore urojenia, nic więcej. A może jest pan sekretarzem ONZ? Czy cesarzem Napoleonem? W zachodnim pawilonie mamy już dwóch
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego