wychodzi. Za nią babka, podciągając w jednej<br>ręce wszystkie swoje spódnice, a drugą przytrzymując się ściany, z<br>głową spuszczoną, jakby w przeświadczeniu, że wszystko na tym świecie<br>jest pokutą, a więc i ta droga z piwnicy na świat. Wychodzili jedno za<br>drugim niczym z grobu, zmartwychwstali mocą mojego dziecinnego<br>przywołania: - Chart! Chart! - Mocą mojej radości, której musieli dać<br>przecież świadectwo, bo takie jest przeznaczenie każdego<br>zmartwychwstania.<br> - Iii, tam - zdążył już powiedzieć wujek Władek, nie czekając, zanim<br>inni wyjdą. - Chart albo i nie chart. - Zaczął obchodzić go nieufnie,<br>zaglądając mu pod brzuch, pod ogon, naciskając na grzbiet, czy się<br>gnie. - Suka nie