żeby tylko pożyć dziesięć lat więcej, choćby na bruku i w slipach... - <orig>Chybaś</> pan kompletnie zgłupiał - odparował szczerze były (na oko także między 50 a 60) - dodatkowe dziesięć lat się pieprzyć, użerać, chodzić po urzędach podatkowych, ganiać za dzieciakami po dyskotekach, gdzie bębenki pękają. I to wszystko za własne pieniądze? Chętnie bym panu tę dziesiątkę odpalił z mojej puli...<br><br>Przypomniał mi się ten dialog, gdyż właśnie dobijam do pięćdziesiątki. Kto tu miał rację? Faktycznie: dzieci wrzeszczą, pensja za niska, klimat wariuje, trawa w ogrodzie nie ścięta, Bender wygłasza, brzuch rośnie... A jednak wyznać muszę, choć to niemetafizyczne i właściwie prostackie. - Ogromnie lubię