Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
Ten sam, co odpisywał zadanie i rogalik wtykał, wyniośle odpali: "Odwal się, znajduchu!"
Razu pewnego P'an podsłuchał: na wielkiej pauzie zmówili się, żeby poprzerabiać w dzienniku stopnie. Piegowaty, z pieprzykiem na policzku, ukradł klucz od kancelarii .
Popoprawiał wszystkie stopnie. Poznali. Przyszli na śledztwo: kto?
Wstał piegowaty:
- To nie my, to Chińczycy. Naumyślnie poprzerabiali nam stopnie, żeby nas wsypać. Sam widziałem tego żółtego, jak kradł klucz od kancelarii.
Wskazuje na małego, bogu ducha winnego Hu. Ojciec Pafnucy schwycił małego Hu za kołnierz i kantówką trzepnął go po palcach:
- Precz!
P'an nie wytrzymał. Podskoczył ku piegowatemu i kułakiem w mordę - bęc! Rozdzielono ich
Ten sam, co odpisywał zadanie i rogalik wtykał, wyniośle odpali: "Odwal się, znajduchu!"<br>Razu pewnego P'an podsłuchał: na wielkiej pauzie zmówili się, żeby poprzerabiać w dzienniku stopnie. Piegowaty, z pieprzykiem na policzku, ukradł klucz od kancelarii &lt;page nr=86&gt;.<br> Popoprawiał wszystkie stopnie. Poznali. Przyszli na śledztwo: kto?<br>Wstał piegowaty:<br>- To nie my, to Chińczycy. Naumyślnie poprzerabiali nam stopnie, żeby nas wsypać. Sam widziałem tego żółtego, jak kradł klucz od kancelarii.<br>Wskazuje na małego, bogu ducha winnego Hu. Ojciec Pafnucy schwycił małego Hu za kołnierz i kantówką trzepnął go po palcach:<br>- Precz!<br>P'an nie wytrzymał. Podskoczył ku piegowatemu i kułakiem w mordę - bęc! Rozdzielono ich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego