Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
Taaaak... - przeciąga rotmistrz. - Tak trzeba było mówić od razu. Poprosić: przepustkę do Belleville. Czemu nie? Któż to widział uciekać tak po nocy, w dodatku paszport zaszywać pod podszewkę. A, brzydko! No, żeby mi to było ostatni raz!
Rotmistrz Sołomin zwraca paszport.
- Włożyć mu z powrotem do kieszeni! A teraz wiej !
Chłopak nie rozumie, patrzy wybałuszonymi tępo oczyma na rotmistrza.
- Zmykaj! Żebym cię tu więcej nie widział !
Żyd robi niezdecydowany krok naprzód, jakby chciał paść Sołominowi do nóg, zatrzymuje się, patrzy na uśmiechnięte twarze oficerów, odwraca się i zaczyna biec przed siebie wzdłuż muru, z początku wolno, potem coraz prędzej. Już jest
Taaaak... - przeciąga rotmistrz. - Tak trzeba było mówić od razu. Poprosić: przepustkę do Belleville. Czemu nie? Któż to widział uciekać tak po nocy, w dodatku paszport zaszywać pod podszewkę. A, brzydko! No, żeby mi to było ostatni raz!<br>Rotmistrz Sołomin zwraca paszport.<br>- Włożyć mu z powrotem do kieszeni! A teraz wiej !<br>Chłopak nie rozumie, patrzy wybałuszonymi tępo oczyma na rotmistrza.<br>- Zmykaj! Żebym cię tu więcej nie widział &lt;page nr=149&gt;!<br>Żyd robi niezdecydowany krok naprzód, jakby chciał paść Sołominowi do nóg, zatrzymuje się, patrzy na uśmiechnięte twarze oficerów, odwraca się i zaczyna biec przed siebie wzdłuż muru, z początku wolno, potem coraz prędzej. Już jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego