Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
cień, prawie nie odróżniający się od tła. Ostrożnie ujął w zęby pakunek. Wyszedł na otwartą przestrzeń plaży, wziął rozbieg i wzbił się w powietrze. Zostaliśmy z Liską sami. Siedzieliśmy obok siebie na piasku. Oczy małej odbijały światło gwiazd, lśniąc w ciemnościach jak dwa wielkie rubiny.
Niebawem sięgnął ku mnie Pożeracz Chmur. Nie wiedziałem, że potrafi zrobić to aż na tak dużą odległość. Pełny kontakt dawał trudne do zniesienia uczucie przebywania w dwóch ciałach jednocześnie. Walczyłem z zawrotami głowy i podchodzącym do gardła żołądkiem. Wbijałem palce w piasek - sypki, szorstki, przemieszany z okruchami muszli, a równocześnie czułem dotyk zwiędłych liści i wilgotnej
cień, prawie nie odróżniający się od tła. Ostrożnie ujął w zęby pakunek. Wyszedł na otwartą przestrzeń plaży, wziął rozbieg i wzbił się w powietrze. Zostaliśmy z Liską sami. Siedzieliśmy obok siebie na piasku. Oczy małej odbijały światło gwiazd, lśniąc w ciemnościach jak dwa wielkie rubiny.<br>Niebawem sięgnął ku mnie Pożeracz Chmur. Nie wiedziałem, że potrafi zrobić to aż na tak dużą odległość. Pełny kontakt dawał trudne do zniesienia uczucie przebywania w dwóch ciałach jednocześnie. Walczyłem z zawrotami głowy i podchodzącym do gardła żołądkiem. Wbijałem palce w piasek - sypki, szorstki, przemieszany z okruchami muszli, a równocześnie czułem dotyk zwiędłych liści i wilgotnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego